Posts Tagged ‘Wielkie Jeziora Mazurskie’
Jesień jest dobra na żagle
1 października rozpoczął się organizowany przez nas cyklicznie rejs dla przyjaciół Mariway. W tym roku wzięło w nim udział 31 osób. 3 dni żeglowania były bardzo udane i intensywne. Tradycyjnie już zorganizowaliśmy regaty (które tradycyjnie wygrała ekipa Andrzeja). Tym razem jednak dokonaliśmy rzeczy prawie niemożliwej, a mianowicie poprawiliśmy legendarny rekord Jana Marii Żelazo w czasie przepłynięcia jeziora Bełdany!
Rejs: Mazury przed sezonem – doświadczenia spragnionych żeglowania
Od lat zwyczajowo przyjęte jest, że sezon żeglarski na śródlądziu zaczyna się od tzw. długiego weekendu majowego. Stoją za tym faktem wieloletnie przyzwyczajenia i warunki pogodowe tzw. wczesnej wiosny. W mej pamięci jest sezon, kiedy lód zszedł z jezior na 10 dni przed majówką, robiąc stracha firmom i żeglarzom… Ale czy na prawdę nie można żeglować wczesną wiosną? Czy można zorganizować rejs przed sezonem?
Majówka na żaglach z tatą
Pewnego wieczoru tata zaproponował mi wspólny wyjazd na majówkę. Uwielbiam żagle, jestem z nimi związana od zawsze, więc spodobał mi się pomysł spędzenia długiego weekendu na Mazurach. Nie miałam nic lepszego do roboty i nie chciałam siedzieć cały czas przed komputerem. Tata załatwił jacht. Nie mogłam się doczekać, byłam podekscytowana, ale w dniu wyjazdu miałam straszne obawy. Jak my sobie poradzimy tylko we dwójkę na dość sporym jachcie?
Operacja Jesienny Żagiel 2014 – rejs po Mazurach
Kiedy piszę te słowa sezon żeglarski AD 2014 niechybnie odchodzi do historii. Był długi, obfitował w wiele rejsów i ciekawych wydarzeń lądowych. Ostatnim akcentem na wodzie był rejs zorganizowany przez klubowiczów MSC dla osób zaprzyjaźnionych i po prostu nasz klub lubiących. Tak wyruszyliśmy na Operację Jesienny Żagiel (OJŻ).Pomimo, że był to już trzeci tydzień października pogoda wyglądała na letnią i nie płatała psikusów, wręcz przeciwnie rozleniwiała miło.
Rejs: Wakacje z duchami, czyli nieudana próba dopłynięcia do jezior Dejguny i Gołdopiwo
To był bardzo sympatyczny rejs, choć finalnie z niezrealizowanymi zamierzeniami. Po pierwsze nie udało się nam osiągnąć głównego celu rejsu, czyli wpłynąć na jezioro Dejguny z Tajt. Po drugie nie powiodła się realizacja planu awaryjnego, czyli pokonanie Sapiny i dopłynięcie do jeziora Gołdopiwo. Mimo wszystko (a może dzięki temu) był to rejs pełen żeglarskich przygód. Niektóre z nich były bardzo tajemnicze – naszym zdaniem za sprawą mitycznej Czarnej Łapy :)
Co ma wspólnego poranna kawa z poławianiem pagaja, czyli spirala błędów.
Ten artykuł jest wyjątkowy. Powstał on ku przestrodze. Dlaczego? Aby uświadomić, że do sytuacji trudnych, czy tragicznych na jachcie, może dojść na skutek splotu kilku nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, lub serii popełnionych błędów. My mieliśmy dużo szczęścia i cała przygoda zakończyła się szczęśliwie. Jednak niewiele brakowało…
Jak Prezes kotwicą huknął
Kontynuujemy rubrykę żeglarskich opowieści z morałem, licząc, że te zabawne historyjki czegoś bohaterów nauczyły, a pozostałych mogą nauczyć. Na żeglarskim szlaku jest wiele pułapek i momentów trudnych, ale większość z nich to efekt prostych błędów z których należy się śmiać. Warto je jednak także poddać krótkiej analizie i traktować jako cenne wskazówki na przyszłość.
Cud w Ogonkach, czyli o przemienieniu kotwicy patentowej Danfortha w znak drogowy.
O utopionych kotwicach w towarzystwie żeglarskim powiedziano już wiele. Nie jest to bynajmniej temat wyczerpany! Zapewne wielu żeglarzy, tych mniej i bardziej doświadczonych, w bliższej lub dalszej przyszłości, dopisze wiele kształcących rozdziałów tej niekończącej się księgi. Są to z reguły historie zabawne, jednak proponowalibyśmy dostrzec w nich aspekty edukacyjne, gdyż najlepiej zawsze uczyć się na błędach. My też pewnego pięknego dnia pożegnaliśmy piękną kotwicę patentową Danfortha…
Żeglarskie dykteryjki z morałem w tle zachodzącego słońca.
W żeglarstwie, jak w piosence z filmu „Rejs”, zdarza się sytuacja, w której na początku jest w niej „tyle beznadziejnego smutku, tęsknoty jakiejś nieokreślonej i niespełnionych nadziei, że…”, a potem okazuje się ona „optymistyczna, żartobliwa, wesoła z akcentami humorystycznymi”. Tak więc żagle to nie tylko walka o życie kilku smętnych panów. Często dochodzi do sytuacji pozytywnie zaskakujących, a nawet zabawnych. poniżej kilka z nich. Na zachętę.