Rejs: Mazury przed sezonem – doświadczenia spragnionych żeglowania
Od lat zwyczajowo przyjęte jest, że sezon żeglarski na śródlądziu zaczyna się od tzw. długiego weekendu majowego. Stoją za tym faktem wieloletnie przyzwyczajenia i warunki pogodowe tzw. wczesnej wiosny. W mej pamięci jest sezon, kiedy lód zszedł z jezior na 10 dni przed majówką, robiąc stracha firmom i żeglarzom… Ale czy na prawdę nie można żeglować wczesną wiosną? Czy można zorganizować rejs przed sezonem?
Wszyscy którzy trochę chcą płynąć pod prąd ogólnie przyjętych rozwiązań muszą liczyć się z wieloma wyzwaniami. My podjęliśmy się tego zadania i zaplanowaliśmy rejs otwarcia sezonu 2015 na połowę kwietnia. Nadaliśmy mu nazwę: „Łowcy Gór Lodowych” (nomen omen) i postanowiliśmy, że 16 kwietnia będziemy już na wodzie. Tak też się stało, choć organizacja rejsu nie była łatwa. Sam rejs był doskonały, z pogodą mazurską adekwatną do miesiąca w roku, 32 uczestnikami, 4 jachtami Maxus 33 i fajną zabawą. Jak przygotować taki rejs od strony nie tylko żeglarskiej w sytuacji gdy nic nie działa, bo przecież „jest przed sezonem”?
Przygotowania zaczęliśmy dość wcześnie, bo jeszcze na jesieni minionego roku. Trzeba było „ogarnąć” temat w kilku aspektach: łódki (czarter, serwis), porty (miejsca cumownicze, prąd na kei, toalety, prysznice), jedzenie (miejsca wypoczynku dla 32 mężczyzn, sklepy, bary) i inne nieprzewidziane wydarzenia (np. paliwo do websato i silnika, kiedy stacje nawodne jeszcze nie działają).
- Czarter.
Rozmowa o wynajęciu łódek w okolicach stycznia (planowaliśmy 5 jednostek) często napotyka na opór armatora który zwyczajowo nie przewiduje, że będzie gotowy z flotą do czarteru na 2 tygodnie przed otwarciem sezonu. Po prostu trudno przed sezonem znaleźć łódki. Najczęstsza wymówka to pogoda, dodatkowe koszty itp. Ważne że my nie szukaliśmy „jakiś” zwodowanych jachtów, my szukaliśmy jednostek dużych, mogących pomieścić 8 członków załogi, z ogrzewaniem (noce nadal są zimne), bezpiecznych, sprawdzonych w różnych mazurskich warunkach. Niebagatelne znaczenie miała gwarancja czarteru. Nam się w końcu udało znaleźć to czego szukaliśmy – przypłynęły do Mikołajek ze Sztynortu łódki w pełni gotowe i pachnące. Podczas całego rejsu nie mieliśmy z nimi żadnych kłopotów, poza typowymi żeglarskimi drobiazgami – strzeliła szekla, padł fał płetwy, komuś listwa odbojowa się zsunęła. Czarterując w tym okresie jacht należy pamiętać o utrudnionym serwisie technicznym, bardzo zimnej wodzie (ten fakt mocno studzi ochotę ewentualnych napraw w wodzie), braku czynnych stacji paliwowych zlokalizowanych na szlaku.
2. Porty
Kolejny dylemat – gdzie popłynąć aby bezpiecznie cumować i żeby infrastruktura portowa była czynna. I znów do 1 maja wszystko, jest jak mówi klasyk, „zakryto na zimu”, czyli nieczynne. Na Mazurach działa całorocznie tylko kilka restauracji i to głównie w dużych miastach, a nie poza szlakiem. My żeglując po szlaku: Mikołajki – Ryn – Wygryny – Mikołajki musieliśmy znaleźć miejsca do cumowania i do zjedzenia ciepłej obiado-kolacji, dzięki której uzupełnilibyśmy podupadły bilans energetyczny ciała. Nie było to proste, ale udało się. Pierwszy port to Wioska Żeglarska Mikołajki – świetna keja, boje do cumowania i otwarte na nasze potrzeby sanitariaty. W Rynie bardzo chcieliśmy stanąć w nowej Eko-Marinie, ale ona jak całe żeglarskie Mazury zaczyna pracę od 1 maja, więc wybór padł na port Wichrowe Wzgórza i doskonałą opieką ze strony Pensjonatu Szatanek w Rynie. Kolejnym „wymuszonym” portem był Letni Ogród w Wygrynach. I tu niestety spotkało nas największe rozczarowanie. Miejsce prestiżowe (tzw. port rezydencki), ale jeszcze bardzo przed sezonem, więc zupełnie niegotowy na przyjęcie gości: zimna woda, brak światła w toaletach przy kei, ograniczony serwis kulinarny… Ktoś powie: ale wymagania… To nie wymagania, ale oczekiwanie normalnego standardu usług, jeśli z kimś podpisuje się umowę na świadczenie usług.
3. Żegluga
Szlak jest już oznakowany, poziom wody normalny czyli nie ma zaskoczenia z wypłyceniami jakie były w ostatnim sezonie z powodu suszy. Brak innych jachtów skutkuje swobodą pływania – spotkaliśmy na odcinku Mikołajskie – Ryńskie – Bełdany tylko 3-4 inne jachty. Wiatr nam dopisywał. Rozegraliśmy Regaty o Puchar Robsona I. Wyścig trwał ponad 4 godziny. Wiało nam w d..ę więc emocji w stylu prawo drogi, szybkie zwroty, szachowanie pozycją nie odnotowano. Zwyciężyła ekipa Andrzeja, przed łodzią Maria, Prezes zajął 3 miejsce, a na czwartym byli ŻanŻak i reszta klubowej braci. Oczywiście czwarte miejsce dla sportowca jest najtrudniejsze (tzw. medal „czekoladowy”), więc ta ekipa poczuła się moralnymi zwycięzcami tego wyścigu – ach „gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka…”.
4. Inne
Tu można wpisać wszystko co jest istotne dla komfortu rejsu. Zwracam uwagę na kilka czynników, np.: ciepło na jachcie – nasze webasto było bardzo wydajne i na okres 3 dób zużyło do 15 litrów ropy; prowiant łódkowy przywieźliśmy ze sobą, choć oczywiście w miastach są sklepy czynne, jednak w portach nie ma otwartych barów, sklepików, czy smażalni. Pogoda – uważam że to najmniejsza z przeszkód aby sezon wydłużyć – chętnie się na nią wszyscy powołują (że niby na wiosnę nie ma sensu bo zimno), ale dziś dzięki świetnym jachtom, wyposażonym m.in. w ogrzewanie, czy doskonałym ubraniom żeglarskim, można wcześniej rozpocząć sezon.
Na koniec.
Nasze doświadczenia z rejsów późnojesiennych (sezon zamykaliśmy 19 października 2014) pokazują, że jest zapotrzebowanie na długi mazurski sezon. Jest wielu żeglarzy, którzy chcą odwiedzić kochane Mazury przed, lub po sezonie, kiedy jest pusto i gdy pływają tylko ci co lubią żeglować. Niestety, jak to z mniejszościami bywa, nie mają łatwo, ale jak wynika z powyższego teksu ze wszystkim można sobie poradzić, nawet przed sezonem.