Rejs: Jezioro Solińskie

Napisany przez Michał Kwiatkowski. Opublikowane w Śródlądzie

okolice zatoki baranie rogiNajwiększy akwen dla żeglarzy w Polsce południowej i południowo wschodniej. Największy nie oznacza jednak że duży. W porównaniu z Wielkimi Jeziorami Mazurskimi, czy Jeziorakiem, jest on raczej kameralny. W czasie trzydniowego rejsu można go poznać całego wraz z licznymi zatokami. Jednak nie dla zalet czysto żeglarskich warto to miejsce odwiedzić. Wyjątkowa malowniczość okolic i niespotykany charakter górskiego jeziora są powodami dla których warto zaplanować tu kilka dni pod żaglami.

Opis ogólny.

Byłem tu dwa razy. Za każdym razem nie miałem szczęścia do wiatru. Była flauta. Jeżeli wiatr nawet był, to bardzo kręcił. Na pewno jest to akwen dla cierpliwych – często żeby pokonać jakiś ostry zakręt trzeba się nahalsować aż miło. No cóż, przynajmniej można udoskonalić technikę wykonywania zwrotu przez sztag.

Jezioro Solińskie jest zalewem. W związku z tym wszystkie pomosty są tak skonstruowane, że zmieniają swoją wysokość zgodnie z aktualnym poziomem wody. Ponadto planując parkowanie na noc (lub dłużej) „na dziko” należy wziąć pod uwagę że wody może ubyć i łódka może osiąść na piasku. Dotyczy to głównie miejsc gdzie dno łagodnie schodzi w głębię, np. ujścia rzek.

Solina nie jest miejscem spokojnym i odludnym (przynajmniej w okresie żeglarskim). Od czerwca do września, zwłaszcza w weekendy, spotkamy tu bardzo dużo jachtów. Największa ich ilość będzie w północnej części zalewu, w okolicach Polańczyka i miejscowości Solina. W tych dwóch miastach jest dużo sklepów, restauracji i przystani żeglarskich – można więc zrobić zakupy, czy skorzystać z prysznicy. W sezonie jest tu też baaaardzo dużo turystów, co nie każdemu musi odpowiadać. Żeglarze znajdą porty także w ośrodku wczasowym Jawor, w miejscowościach Chrewt, Zawóz i Wołkowyja.

Większość firm czarterowych ma swoje bazy w Polańczyku i to najprawdopodobniej stąd będziemy ruszać na żeglarski szlak. Zgodnie z tym co napisałem we wstępie, całe jezioro można opłynąć w 3 dni. Oczywiście przy założeniu, że stawiamy „na ilość”, a nie na rekreację (lub nawet leniwy relaks) i podziwianie pięknych widoków. Ci spośród żeglarzy, którzy nie lubią pływać w ciągu dnia zbyt długo, a oprócz tego nie mają nic przeciwko pozostaniu w jednym miejscu przez dłuższy czas, na pewno nie będą się nudzili, jeżeli rejs będzie trwał tydzień. Z pewnością zrekompensuje to wyjątkowo piękna przyroda. Pod tym względem jest to „ścisła czołówka”, dla większości będzie to też „miejsce na pudle”. Solina jest jeziorem o górskim charakterze. Góry rozpoczynają się tam gdzie kończy się woda. W wielu miejscach przepływa się obok szczytów sięgających 100 – 200 metrów ponad poziom wody, a może i więcej? Normą jest, iż piękne lasy bukowe schodzą do samej wody. Całość zupełnie wyjątkowa, warto się pokusić dla samych widoków.

Na całym obszarze zalewu jest zakaz używania silników spalinowych. Firmy czarterowe wyposażają więc żaglówki w silniki elektryczne. W porównaniu ze spalinowymi, nie dają takiej prędkości łódce. Akumulator będący źródłem energii silnika dosyć szybko się wyczerpuje, warto poprosić właściciela o prostownik do akumulatorów, lub zabrać swój z domu. To bardzo ważne. Zwłaszcza, gdy planujemy dłuższy pobyt.

W wielu źródłach dotyczących Soliny można spotkać informacje, że są miejsca, w których pod wodą znajdują się niewycięte drzewa (tzw. zatopiony las), które stanowią przeszkodę dla żeglarzy. Wydaje mi się, że czas zrobił swoje i w tej chwili tego typu informacje są już w dużej mierze nieaktualne. Nie jestem jednak pewien, w związku z tym warto zapytać właściciela żaglówki, czy są gdzieś przeszkody uniemożliwiające bezpieczne żeglowanie.

Tegoż właściciela warto przy okazji dopytać, czy w każdym porcie będzie można zostać na noc. Że niby dziwny wątek poruszam? No właśnie nie do końca. Moim znajomym przydarzyła się historia, że odmówiono im możliwości cumowania w jednym z portów w Polańczyku, co więcej w kolejnym do którego popłynęli również to się powtórzyło (w efekcie wrócili do portu macierzystego). Nie wiem, może to przypadek? Może koledzy wyglądali na takich co wieczorem będą zakłócać spokój innych? Może wyglądali na takich, których dobry nastrój był podsycony napojami wyskokowymi? Może były to porty zamknięte dla klubowiczów? Naprawdę nie wiem co zadecydowało o tym, że podczas jednego wieczora dwa razy odmówiono im postoju. Faktem jest, że o podobnej sytuacji nie słyszałem nigdy wcześniej, czy to w polskich, czy zagranicznych portach. Warto więc porozmawiać z właścicielem jachtu, czy jest ryzyko spotkania się z podobną sytuacją.

Gdyby ktoś chciał przyjechać w te strony na nieco dłużej (np. na tydzień z ogonkiem), ale pewną barierą jest dla niego w sumie niewielkość akwenu, to bardzo rekomenduję połączenie turystyki żeglarskiej i pieszej. To znaczy kilka dni można zaplanować na piesze wędrówki po bieszczadzkich szlakach (park narodowy jest niedaleko stąd), a resztę wolnego czasu spędzić pod żaglami na Solinie.

Opis szlaku, czyli gdzie można dopłynąć.

Zakładając że start rejsu nastąpi w Polańczyku, mamy trzy możliwości:

1. Żeglowanie po tzw. Plosie Centralnym, a więc po największym rozlewisku Soliny. Tutaj spotkamy najwięcej jachtów i największą ilość turystów. Brzegi w sumie są dość zurbanizowane. Jest tu sporo ośrodków wczasowych, wypożyczalni sprzętu pływającego, itp.

Pewnie wiatr będzie tu najmniej kręcił i można zrobić łódką parę szpanerskich przechyłów – do zdjęć dla rodziny.

2. Można wpłynąć w prawą (wschodnią) odnogę zalewu. jest to miejsce dość dzikie, zwłaszcza za ośrodkiem Jawor. W zasadzie aż do samego końca, a więc do miejscowości Chrewt nie ma żadnych miejscowości. Na końcu są dwie zatoki – przy miejscowości Chrewt (uwaga tu może być płytko przy niskich stanach wód zalewu!); oraz przy miejscowości Rajskie. W zatoki można oczywiście wpłynąć i podziwiać. Przystań jest w Chrewcie.

3. Można wpłynąć w lewą (zachodnią) odnogę zalewu, a więc prowadzącą do miejscowości Wołkowyja. Ta część Soliny jest trochę bardziej zurbanizowana, niż prawa odnogo opisana wyżej. W zasadzie ma też nieco inny charakter. Góry otaczające zalew są nieco niższe. Krajobraz jest tu jednak bardzo urozmaicony. Uwaga, podczas niskich stanów wód zalewu dopłynięcie aż do Wołkowyi może być trudne – płycizny.

Szczególnie polecam wpływanie we wszystkie możliwe zatoki – bardzo bogato.

Porty/bazy żeglarskie.

  1. Polańczyk (tu jest kilka portów, ale jak pisałem wcześniej, warto się upewnić, czy wszędzie nas przyjmą)
  2. Solina
  3. Ośrodek Jawor
  4. Chrewt (ośrodek wczasowy)
  5. Wołkowyja
  6. Zawóz (to mała wioska turystyczna. Bardzo ładnie położona. Jest tam bar w którym podczas naszej wizyty było koncert miejscowego „zakapiora” Chmiela. Bardzo przyjemnie)

Nie wiem jaki jest stan sanitariatów w tych portach/ośrodkach. Myślę że raczej taki sobie. W Chrewcie na przykład spokojnie można by kręcić filmy z lat osiemdziesiątych (scenografia z epoki).

Jeżeli chodzi o bazę gastronomiczną, to najlepiej rozwinięta jest ona w Polańczyku i Solinie. w innych miejscach to pod tym względem jest tak sobie.

Podsumowanie, czyli „samo gęste”

1. Długość rejsu: około 3 dni. Jeżeli ktoś planuje więcej, to będzie to raczej rejs turystyczny

2. Dostępność żaglówek – raczej spora. Głównie w Polańczyku

3. Przeszkody/utrudnienia: wypłycenia przy ujściach rzek. O stanie wody i o potencjalnych kłopotach z tym związanych warto dopytać właściciela jachtu. Teoretycznie – zatopiony las (między zatoką Teleśnicką a ośrodkiem Jawor)

4. „Plusy dodatnie”:

  1. Jedno z niewielu miejsc w Polsce dla żeglarzy o górskim charakterze – wspaniałe krajobrazy
  2. Sporo atrakcji poza żeglarskich: tama w Solinie, szlaki piesze po szczytach Bieszczadów
  3. Baza portowa jest wystarczająca – tyle tylko że skupiona północnej części zalewu. Portów w odnogach Soliny nie ma wiele. Jak na razie.

5. „Plusy ujemne”:

  1. Szkoda że akwen nie jest dwa, lub trzy razy większy…

6. Uwagi:

  1. Warto mieć prostownik do akumulatorów (swój, lub armatora)
Be Sociable, Share!

Tags: